Wszystko, co chciałbyś wiedzieć o produkcji i eksploatacji jachtów, czyli rozmawiamy o książce „Silniki jachtowe i układy napędowe. Projektowanie, montaż, eksploatacja i konserwacja”, która ukazała się ostatnio nakładem Wydawnictwa CRS. Jest to ciekawa książka, bowiem na 360 stronach autor zawarł wiele różnych aspektów z zakresu inżynierii jachtingu, w tym z praktyki przemysłowej. Czyni ją to przydatną zarówno dla przyszłych, jak i obecnych pracowników branży motorowodnej, jak również dla wszystkich pasjonatów sportów wodnych, którzy chcą poszerzyć swoją wiedzę w tej dziedzinie.
Dr inż. Tomasz Gonciarz jest absolwentem Politechniki Radomskiej na kierunku mechaniki i budowy maszyn. Swoją karierę zawodową rozpoczynał od pracy w biurach projektowych, gdzie projektował napędy mechaniczne i systemy transportu wewnątrzzakładowego. Od 2007 roku związany jest z przemysłem jachtowym.
W 2015 roku objął stanowisko dyrektora oddziału polskiego holenderskiej firmy VETUS, znanego producenta napędów do jachtów i łodzi.
Stanisław Iwiński (SI) – Co skłoniło Pana do napisania książki o powyższym tytule?
Tomasz Gonciarz (TG) – Na wstępie chcę powiedzieć, że książka nie ogranicza się tylko do układów napędowych i ich najbliższego otoczenia, ale zawiera bardzo wiele innych istotnych informacji dotyczących inżynierii produkcji i eksploatacji jachtów. W książce opisałem wiele zagadnień dotyczących montażu, regulacji, eksploatacji i konserwacji elementów mechanicznych i elektrycznych w jachcie.
Interesuję się techniką jachtową, często przeglądam dostępne materiały pisane, niestety jest to głównie prasa zagraniczna. W praktyce przemysłowej przygotowanie produkcji jachtów, czy ich obsługa, naprawa lub konserwacja są procesami bardzo złożonymi. Czynności te wymagają wiedzy i umiejętności z bardzo różnych i odległych od siebie dziedzin. Nie napotkałem na polskim rynku książek czy poradników, które by dość obszernie opisywały tematykę inżynierii jachtowej. Dlatego pisząc tą książkę chciałem wypełnić lukę na rynku wydawniczym, a także podzielić się ze światem moimi doświadczeniami.
(SI) – Ile czasu zajęło Panu napisanie książki oraz kiedy wśród mnóstwa obowiązków zawodowych i rodzinnych znalazł Pan czas, by usiąść spokojnie i pisać książkę?
(TG) – Cały proces pisania książki pochłonął 5 lat, były to lata 2018 – 2023, w tym rok trwały prace wydawnicze, czyli czynności graficzne, korekta językowa, skład, recenzje oraz poprawki.
Zaś do napisania książki przymierzałem się znacznie wcześniej, gromadziłem odręczne notatki niejednokrotnie zapisując na luźnych kartkach papieru, wiedzę, odręczne szkice, zdjęcia i inne ciekawostki z zakresu techniki jachtowej. Okres pracy nad książką był dla mnie bardzo intensywny i pochłonął cały mój prywatny – „wolny” czas. Książkę pisałem gównie późnymi wieczorami, w weekendy oraz we wszystkie urlopy i dni wolne od pracy zawodowej. Było to również duże obciążenie dla najbliższej rodziny, ponieważ prawie zawsze w tym okresie nie byłem dla nich obecny.
(SI) – Czy był Pan zainspirowany własnym doświadczeniem żeglarskim podczas pisania tej książki czy może posiada Pan jakieś inne zainteresowania?
(TG) – Oczywiście! Wolny czas spędzam aktywnie, korzystam ze sportów wodnych, różnych jednostek pływających, staram się zarażać tym pięknym hobby moich synów. Od pewnego czasu pochłonął mnie także rekreacyjny off-road, który uprawiam głównie jesienią i zimą. Taka forma rekreacji zainspirowała mnie także do napisania książki.
(SI) – Czy istnieje jakaś szczególna historia lub doświadczenie, które zmotywowało Pana do napisania książki?
(TG) – Było kilka czynników, które spowodowały, że podjąłem się tego zadania. Miniona dekada to dynamiczny rozwój przemysłu jachtowego w szczególności w Polsce. Powstało wiele nowych, nowoczesnych zakładów produkujących jachty, odradza się szkolnictwo zawodowe. Kiedy współpracowałem z Ministerstwem Edukacji Narodowej przy tworzeniu programów nauczania dla szkół zawodowych i średnich w tym dla branży jachtowej zorientowałem się jak niewiele jest dostępnych na rynku książek, z których młodzież, a w przyszłości przyszli pracownicy przemysłu, może czerpać aktualną wiedzę. To były dla nie istotne argumenty, aby napisać książkę i podzielić się wiedzą i doświadczeniem z innymi, a tym samym przyczynić się do rozwoju przemysłu jachtowego.
(SI) – Jakie braki lub niejasności w istniejących publikacjach związanych z silnikami jachtowymi zauważył Pan, które chciał wypełnić w swoim dziele?
(TG) – Tak jak wspomniałem powyżej, na rynku brakuje książek opisujących problematykę inżynierii jachtowej. Nie tylko samych układów napędowych, ale znacznie szerzej. W obecnie dostępnych publikacjach wiedza jest bardzo rozporoszona. Obserwuję zjawisko, że niektóre instytucje jachtowe, jak np. serwisy czy producenci jachtów opracowują własne poradniki techniczne dla przyszłej kadry pracowniczej. Moja publikacja wychodzi naprzeciw tym rozwiązaniom, wiem, że z mojej książki korzystają uczelnie wyższe, szkoły żeglarskie i motorowodne, pracownicy, którzy zajmują się montażem układów napędowych w jachtach, a także wszystkie największe polskie biblioteki. Z czego jestem bardzo usatysfakcjonowany.
(SI) – Czy praca z silnikami jachtowymi jest czymś, co interesowało Pana od dawna, czy też jest to efektem określonej sytuacji lub potrzeby oraz czy posiada Pan osobiste doświadczenia z naprawą lub obsługą silników jachtowych?
(TG) – Od dziecka pasjonowała mnie motoryzacja, zgłębiałem działanie pojazdów, lubiłem majsterkować. W wieku 11 lat potrafiłem samodzielnie kierować samochodem i wykonywać proste czynności obsługowe. Z silnikami, głównie spalinowymi mam styczność poprzez całą moją edukację, bo od szkoły średniej, aż po studia wyższe. Pracowałem również w warsztacie, który specjalizuje się w naprawie silników spalinowych, które są stosowane głównie w pojazdach samochodowych i maszynach przemysłowych. Pracę w przemyśle jachtowym z jachtowymi silnikami rozpocząłem od 2007 roku. Przez ten okres mam styczność z różnymi konstrukcjami napędowymi od takich, które są zaprojektowane i zbudowane przez indywidualnego człowieka, aż poprzez te wysoce zaawansowane wyprodukowane przez wyspecjalizowane koncerny silnikowe.
(SI) – Czy ma Pan określony cel lub docelową grupę czytelników, do której kieruje Pan swoją książkę?
(TG) – Jeden z czytelników, po zapoznaniu się z treścią książki, zadzwonił do mnie i powiedział: „Tomek, ta książka to kompendium wiedzy. Jej unikalną zaletą jest to, że zawarłeś w niej wiele różnych aspektów z zakresu inżynierii jachtingu, w tym z praktyki przemysłowej, czyli w jednym miejscu można uzyskać dość obszerną wiedzę”.
Zaś ja, o książce mówię w ten sposób, że każdy kto jest związany zawodowo, naukowo lub hobbystycznie z przemysłem jachtowym, żeglarstwem czy motorowodniactwem powinien zapoznać się z jej treścią, ponieważ z pewnością znajdzie on w niej coś przydatnego i ciekawego dla siebie.
(SI) – Jakie wyzwania napotkał Pan podczas pisania książki? Czy coś zaskoczyło Pana w trakcie tego procesu?
(TG) – Dużym wyzwaniem był czas. Doba ma 24 godziny i nie da się jej rozciągnąć. Pisałem książkę przez 5 lat w każdej wolnej chwili, więc podczas tego okresu nie miałem za dużo czasu dla siebie czy dla rodziny. Postawiłem na merytoryczną stronę książki. Dlatego w trakcie jej pisania dużo czytałem, przebywałem w czytelniach, by fachowo potraktować temat.
(SI) – Czy otrzymał Pan jakąś szczególną pomoc lub wsparcie merytoryczne w trakcie pisania książki?
(TG) – Podczas pisania książki spotkałem na swojej drodze wielu życzliwych ludzi, praktyków i pasjonatów techniki jachtowej. Wiedza zgromadzona w książce pochodzi z mojego wieloletniego doświadczenia naukowego i zawodowego, które niejednokrotnie zdobyłem poprzez obserwowanie zjawisk i ludzi pracujących bezpośrednio przy produkcji i eksploatacji jachtów, a także z biur projektowych i ośrodków rozwojowo-badawczych. W mojej codziennej pracy zawodowej biorę udział w projektowaniu oraz doborze układów napędowych do jachtów, np. był dość długi okres w moim życiu zawodowym, kiedy intensywnie współpracowałem z Tomkiem Siwikiem – uznanym projektantem i budowniczym jachtów żaglowych – nad jego nowymi projektami łodzi. Wielokrotnie, przez wiele godzin rozmawialiśmy nad różnymi koncepcjami, rozwiązaniami technicznymi jego jachtów. Były sytuacje, że Tomek dzwonił do mnie późnym wieczorem, aby omówić pewne rozwiązania techniczne, które go nurtują. Takie rozmowy mające na celu omówienie różnych koncepcji technicznych potrafiły trwać wiele godzin. Kolejną szczególną osobą, która wspierała i mobilizowała mnie w całym procesie pracy nad książką był Krzysztof Zbierski – wieloletni pracownik naukowy Politechniki Łódzkiej Wydziału Silników Spalinowych, a także z zamiłowania żeglarz, oficer i kapitan jachtowy oraz przede wszystkim bardzo przychylny, uczynny i cierpliwy człowiek, który potrafi dzielić się swoją wiedzą, doświadczeniem, a także życiowymi radami. Dużo mądrych rzeczy przekazał mi Krzysztof, nie tylko tych fachowych, technicznych, ale przede wszystkim życiowych i zdroworozsądkowych.
(SI) – Czy są jakieś przesłania lub główne przekazy, które chciałby Pan przekazać czytelnikom poprzez tą publikację?
(TG) – Edukacja jest dużą wartością, zawsze tak będzie! Zachęcam do czytania i zgłębiania tajników nauki. A moja książka niech będzie przyjemną lekturą dla każdego, kto po nią sięga.
Zapraszamy do lektury!
Książka do nabycia na www.napedyjachtowe.pl.
Rozmawiał Stanisław Iwiński. Zdjęcia z archiwum Tomasza Gonciarza.