Budowanie więzi z klientami to podstawa współczesnych działań marketingowych. Zadowolony i doceniony stały odbiorca produktu jest jednym z najważniejszych kół napędowych w rozwoju każdej firmy. W ramach tych działań bardzo ważne rolę odgrywają spotkania z fachowcami i branżowymi dziennikarzami. To oni wszak w dużym stopniu wpływają na rozpoznawalność danej marki i jej pozycję na rynku.

Connie T. Ray, zakładając ponad 60 lat temu w Stanach Zjednoczonych stocznię Sea Ray, jako kierunek działania przyjął osiągnięcie trzech prostych celów: opracować świetny produkt, nawiązać współpracę z doskonałymi dealerami i zdobyć szczere zaufanie oraz wierność klientów. Wiedział, że aby to wszystko stało się możliwe trzeba pomiędzy tymi ogniwami zbudować specjalną więź. Na nic zda się doskonały produkt, gdy sprzedawać go będzie nieprzygotowany profesjonalnie sprzedawca. 

Po włączeniu w skład Brunswick Marine, nowi właściciele nie tylko rozwijali tę słuszną maksymę, ale poszli dalej wiedząc, że aby marka była dobrze znana i rozpoznawalna na rynku, trzeba ją promować na każdy możliwy sposób. Jednym ze sposobów są oczywiście spotkania organizowane dla fachowców i branżowych dziennikarzy. Przez wiele lat to właśnie Brunswick Marine Sea Trials były najbardziej oczekiwaną imprezą w trakcie sezonu nautycznego, a pokazywane na nich konstrukcje były z reguły przedpremierowymi prezentacjami najnowszych osiągnięć stoczni. 

Sea Ray spotkanie w Mandelieu

Sea Ray nie ustrzegł się kłopotów, o których głośno było kilka lat temu. Ale dobrze przeprowadzona restrukturyzacja produkcji przyniosła efekty i firma znowu jest na „topie”. Nie opuścili swojej ukochanej marki stali klienci, a dziennikarze jak zawsze chętnie przyjeżdżają na imprezy, na których można zapoznać się z nowymi modelami. Od trzech takie spotkania organizowane są w Mandelieu, w tygodniu poprzedzającym targi w Cannes. Jest to bardzo wygodne dla nas dziennikarzy, gdyż większość i tak ma zaplanowany przyjazd na francuską Rivierę, na imprezę otwierającą jesienny sezon targowy.

Sea Ray nowości dla Europy

Ostatnie spotkanie z marką Sea Ray stało pod znakiem propozycji dla rynku europejskiego. Prezentowane były modele znane już z rynku amerykańskiego, ale po pewnym liftingu, dostosowane do potrzeb klientów z naszego kontynentu. W trakcie dwóch dni testowych mogliśmy poznać zalety i wady trzech modeli, które zdobyły już uznanie amerykańskich odbiorców. Teraz mają podbić serca Europejczyków.

Sea Ray SDX 250 dwa w jednym na słoneczną wyprawę

Na „pierwszy ogień” naszych prób w Mandelieu dostaliśmy dwa modele tej samej konstrukcji, Sea Ray SDX 250 w wersjach z różnymi napędami. Pierwszym był jacht z napędem stacjonarnym MerCruiser 6.2 o mocy 300 KM, drugi z silnikiem zaburtowym Mercury o mocy 250 KM. Obydwa z wyglądu niewiele się różnią od siebie. Jedyna widoczna różnica dotyczy zabudowy rufy. W tym z silnikiem stacjonarnym na rufie mamy duże, wygodne łóżko słoneczne z przekładanym oparciem, a na platformie kąpielowej bardzo wygodny, rozkładany stopień, ułatwiający powrót na jacht po kąpieli. W wersji z silnikiem przyczepnym nie mamy już tego wygodnego stopnia, gdyż w jego miejscu znajduje się silnik. Mamy za to bardzo wygodną, przesuwaną kanapę, która także może być szerokim łóżkiem słonecznym. Po przesunięciu jej do przodu mamy wygodną sofę w kształcie litery “L”, zwróconą przodem do rufy. Po takim szybkim “przemeblowaniu” rufy, platforma kąpielowa 250 OB staje się naprawdę olbrzymia!

Model SDX, to właściwie duży bowrider z przejściem na dziób ulokowanym na lewej burcie. Nie, jak w klasycznych bowriderach, gdzie przejście znajduje się w osi łodzi. W dużym otwartym kokpicie umieszczono sporą liczbę siedzisk. W obu wersjach jacht przewidziany jest do pływania nawet w 14 osób załogi. Pod przednią konsolą znalazło się miejsce na małą kajutę z dwiema hundkojami, a nawet z morskim WC. Jest to naprawdę komfortowy mały jacht motorowy do pływania w licznym gronie rodziny czy przyjaciół. Pod podłogą ma sporo różnych schowków, a na licznych kanapach z ruchomymi oparciami i składanym siedziskami jest dużo wygodnych miejsc do opalania się i odpoczywania. Model z silnikiem stacjonarnym wyposażony był w składane bimini, natomiast z „outboardem” miał zabudowany spoiler z mocowanie do wakeboard czy też nart wodnych. Szczególnie podobały nam się ruchome kanapy, przekształcane w wygodne leżanki, zarówno te w kokpicie rufowym jak i dziobowym. W razie potrzeby można siedziska na przodzie można łatwo przekształcić w kącik biesiadny, w którym zupełnie wygodnie usiądzie wokół składanego stołu nawet 8 osób załogi.

W sumie obydwa modele mają wiele zalet, a wybór zależy tylko od naszych przyzwyczajeń do napędów. Na słoneczny wypad obydwa nadają się znakomicie.

Sea Ray SDX 250

Dane techniczne

Długość całkowita7,67 m
Szerokość całkowita2,59 m
Zanurzenie maksymalne1,02 m 
Maksymalna moc silnika 350 KM/261 kW
Pojemność zbiorników paliwa238 l
Pojemność zbiorników wody38 l
Maksymalna liczba załogi14
CenaOd 81 321 euro (plus VAT)

Sea Ray SDX 250 OB

Dane techniczne

Długość całkowita8,38 m
Szerokość całkowita2,59 m
Zanurzenie maksymalne1,02 m 
Maksymalna moc silnika300 KM/224 kW
Pojemność zbiorników paliwa238 l
Pojemność zbiorników wody38 l
Maksymalna liczba załogi14
Cena nettoOd 112 888 euro (plus VAT)

Sea Ray SPX 230 OB nasz cichy faworyt 

Trzecim testowanym przez nas jachtem był model 230 SPX OB. Wyposażony w zaburtowy silnik Mercurego o mocy 250 KM, najmniejszy z podstawionych do prób, okazał się najmocniej zdobyć nasze serca. To typowy bowrider z klasycznym przejściem na dziób w środku pomiędzy dwiema konsolami. Podobnie jak wyżej opisane, tak i ten ma służyć przede wszystkim do wspaniałej zabawy na wodzie w słoneczne dni. I tutaj mamy liczne ruchome siedziska i kanapy, rozkładane w wygodne “sunbeds”, na których można leniuchować i wypoczywać. Duża liczba schowków pod podłogą i kanapami pozwala przewozić różnogabarytowe bagaże czy elementy wyposażenia

Sea Ray SPX 230 OB

Dane techniczne

Długość cał…kowita7,95 m
Szerokość całkowita2,59 m
Zanurzenie maksymalne0,97 m 
Maksymalna moc silnika250 KM/186 kW
Pojemność zbiorników paliwa189 l
Masa1983 kg
Maksymalna liczba załogi13
Cena nettoOd 56 595 euro (plus VAT)

Sea Ray przyjemność pływania

Nasze testy na wodach zatoki Napoule, pomimo pięknej słonecznej pogody dostarczyły wielu różnych i nie zawsze przyjemnych wrażeń. Krótka i stroma fala była szczególnie „zabójcza” w trakcie pływania mniejszymi jednostkami. Po kilkudziesięciu minutach różnych manewrów i wodnych ewolucji czuliśmy się trochę jak po jeździe samochodem po wybojach. Taki trochę rajd „off road” czy raczej „off waterways”. Jednak wszystkie testowane przez nas searaye spisywały się znakomicie i w pełni potwierdziły zapowiadane przez przedstawicieli marki dobre parametry pływania. 

Jedna z najbardziej pozytywnych cech jest szybkie i niezwykle płaskie wchodzenie w ślizg. To cecha znakomicie ułatwiająca sterowanie i dobry podgląd na szlak. Prędkość ślizgową wszystkie trzy modele osiągały w czasie poniżej 5 s, a do maksymalnej potrzebowały grubo poniżej od 15 do 18 s. Co ciekawe najbardziej żywym i szybkim okazał się ten najmniejszy, model 230 SPX, który w tych trudnych warunkach pozwolił nam bez problemu rozpędzić się do prawie 43 w przy 6000 obr./min. Obydwie 250-tki natomiast osiągały około 38 w przy maksymalnych obrotach: 5200 z silnikiem stacjonarnym i 6000 obr./min z outboardem.

Sea Ray – amerykański styl, europejska jakość

Connie N. Ray, założyciel stoczni, zaczynał od budowy w garażu laminatowych łodzi motorowych. Dzisiaj, po ponad 60 latach łodzie z logo Sea Ray stały się synonimem jakości. Łodzie motorowe z jego słynnym logo mają jeszcze jedną bardzo ważną zaletę. Ponieważ produkowane są w Europie, nie są obłożone amerykańskim cłem i akcyzą.

Tekst i zdjęcia Stanisław Iwiński