Wśród 19 państw, które zdobyły żeglarskie krążki podczas Igrzysk XXXIII Olimpiady Paryż 2024 niestety nie ma Polski. Zdecydowanym liderem żeglarskiej klasyfikacji medalowej została Holandia z dwoma złotymi w klasie ILCA 6 oraz 49erFX i dwoma brązowymi w Formula Kite kobiet oraz męskim iQFOiL. Siedem państw zdobyło po 2 medale, a dla Austrii były to dwa złote.
– O medalach lub ich braku decydowała sportowa walka, w której trzeba popełnić mniej błędów niż przeciwnicy. My niestety popełniliśmy ich więcej od rywali. Każdy z nas począwszy od pionu zarządzającego, poprzez zespół wsparcia sportowego, jak również sami zawodnicy, powinien dokonać szczegółowej analizy, aby ustalić, co nie zagrało i jak to poprawić – komentuje Tomasz Chamera, prezes Polskiego Związku Żeglarskiego.
Polscy żeglarze zakwalifikowali do igrzysk rekordową liczbę 8 konkurencji. Połowa naszych reprezentantów uplasowała się w pierwszej dziesiątce. Które z tych miejsc były poniżej założeń, a które mieściły się w prognozie?
Na to pytanie odpowiada Dominik Życki, dyrektor sportowy PZŻ: – Na pewno żaden z naszych zawodników nie jechał na igrzyska jako faworyt, ale każdy jechał z nastawieniem, żeby dać z siebie wszystko. Paweł Tarnowski było o włos od zdobycia medalu i jego finalna 10 pozycja totalnie nie odpowiada poziomowi wyszkolenia tego zawodnika. Załoga Dominik Buksak/Szymon Wierzbicki była o krok od podobnego sukcesu. Julia Damasiewicz rywalizowała na maksimum możliwości, jakie ma obecnie. Maja Dziarnowska jest z kolei cichą bohaterką tych igrzysk – po kontuzji jaką doznała na 3 tygodnie przed startem, tylko dzięki wyjątkowej determinacji jej samej i wszystkich osób ją wspierających, wystartowała i z dnia na dzień żeglowała coraz lepiej.
– Bądźmy realistami, statystyki z minionego okresu nie działały na naszą korzyść, mamy transformację pokoleniową. Liczyłem jednak na medal – podczas rywalizacji na wodach Marsylii przynajmniej w dwóch, a nawet trzech konkurencjach był niemal w zasięgu ręki. Nasz występ to nie klęska, z pewnością jednak rozczarowanie. Kibice i sympatycy oczekują od nas sportowców medali, a naszym obowiązkiem jest te oczekiwania spełniać. Nie zrealizowaliśmy celu, teraz trzeba posypać głowę popiołem i odbudować zaufanie poprzez wyniki sportowe w przyszłości.
Do igrzysk, poza Olą Melzacką zakwalifikowaliśmy samych debiutantów. Każdy z nich zdawał sobie sprawę, że to najważniejszy start w ich życiu i najpiękniejsze chwile w karierze. Najlepsze lata dopiero przed nimi. Pamiętajmy o tym, aby młodzi ludzie – olimpijczycy mieli chęć motywować kolejne pokolenia do uprawiania sportu – dodaje Tomasz Chamera.
Żeglarska rywalizacja w Marsylii rozpoczęła się 28 lipca od startów skiffów oraz windsurfingu, czyli klas 49er, 49er FX oraz iQFOiL. Dopiero 1 sierpnia wyścigi rozpoczęły klasy ILCA 6 i ILCA 7, a 4 sierpnia ruszyła Formula Kite. Żaden z wyścigów finałowych nie odbył się niestety zgodnie z planem. Z powodu braku wiatru wyścigi były wielokrotnie przekładane, a sportowcy zmuszeni do wielogodzinnego oczekiwania w gotowości.
Najszybciej olimpijskie regaty zakończyła załoga 49erFX Aleksandra Melzacka i Sandra Jankowiak, która nie zakwalifikowała się do wyścigu medalowego i zakończyły rywalizację na 18 miejscu. Do końcowej rozgrywki nie dostali się również Agata Barwińska, Michał Krasodomski i Maksymilian Żakowski, którzy ukończyli swój olimpijski debiut na miejscach odpowiednio: 15, 40 i 16.
– Nie kryję rozczarowania startem Oli i Sandry w klasie 49erFX, Maksa w Formula Kite i Agaty w klasie ILCA6. Nie zmienia to faktu, że wciąż uważam ich za bardzo doświadczonych, przyszłościowych i rozsądnych żeglarzy i dziękuję im za ogromne zaangażowanie. Dla nich najważniejsze, żeby wyciągnąć teraz właściwe wnioski i zmienić w procesie szkolenia to, co trzeba – oczywiście przy założeniu, że będą chcieli podjąć tę rękawicę. Należy to zrobić do bólu szczerze i rzetelnie i od dziś już rozpocząć proces poprawiania tych elementów, które odpowiadają za słaby występ w Marsylii – komentuje Życki.
Nowe konkurencje oraz zmieniona formuła rozgrywania wyścigów finałowych w windsurfingu i kiteboardingu, skrócony do 3 lat cykl olimpijski, do tego upalna i bezwietrzna pogoda na akwenie olimpijskim – z taką rzeczywistością musieli zmierzyć się wszyscy uczestnicy, co z pewnością wpłynęło na rywalizację. W kilku konkurencjach wyniki okazały się dość zaskakujące, jak choćby w iQFOiL czy w Formula Kite. Jak to zwykle bywa w igrzyskach nie wszyscy faworyci poradzili sobie z tymi trudnościami i wywalczyli wysokie miejsca. Mimo sporych szans na medal każdego z polskich zawodników i zawodniczek, którzy zakwalifikowali się do wyścigów finałowych, nikomu nie udało wykorzystać szansy. Julia Damasiewicz, która w klasie Formula Kite awansowała z 9 na 7 pozycję jest jedyną, której udało się poprawić swoje miejsce w serii finałowej. Miejsce 5, najlepsze w historii startów olimpijskich polskiego 49er utrzymali w wyścigu medalowym Dominik Buksak i Szymon Wierzbicki. W klasie iQFOiL zarówno Maja Dziarnowska, jak i Paweł Tarnowski odnotowali spadek po rozegraniu wyścigów ćwierćfinałowych: Maja z 6 na 8, a Paweł z 4 aż na 10.
– Wciąż przed nami szczegółowe analizy, które dadzą mi i całemu sztabowi szkoleniowemu pełen obraz sytuacji – tuż po zakończeniu Igrzysk XXXIII Olimpiady mówi Dominik Życki i dodaje: – Mam też różne ogólniejsze spostrzeżenia. W naszej technicznej dyscyplinie świat – szczególnie ten anglosaski – chyba wciąż jest przed nami i musimy cały czas myśleć, w jaki sposób ich dogonić.
– Dużym wyzwaniem wciąż pozostaje modelowanie etosu kultury funkcjonowania w sporcie. Już na etapie juniorskim potrzebujemy jeszcze efektywniej kształtować zawodników, po to, by w igrzyskach mieć zespół w pełni ufający swoim umiejętnościom – dodaje prezes Chamera: – Żeglarstwo to wielowątkowy sport, w którym medale zdobywają i z dumą noszą na szyi ci, którzy zasłużyli na to swoim podejściem zarówno sportowym, jak i ludzkim – to wątek filozoficzny, mający jednak niezwykłe odzwierciedlenie w naszej rzeczywistości, a przyczyn braku medalu trzeba szukać u siebie, a nie wokół siebie.
Wyniki reprezentacji Polski w Marsylii:
5. Dominik Buksak i Szymon Wierzbicki (AZS AWFiS Gdańsk / AZS Poznań) – klasa 49er
7. Julia Damasiewicz (AZS Poznań) – klasa Formula Kite kobiet
8. Maja Dziarnowska (Sopocki Klub Żeglarski) – klasa iQFOiL kobiet
10. Paweł Tarnowski (Sopocki Klub Żeglarski) – klasa iQFOiL mężczyzn
15. Agata Barwińska (SSW MOS Iława) – klasa ILCA 6
16. Maks Żakowski (AZS Poznań) – klasa Formula Kite mężczyzn
18. Aleksandra Melzacka i Sandra Jankowiak (YKP Gdynia / AZS Poznań) – klasa 49erFX
40. Michał Krasodomski (AZS AWFiS Gdańsk) – klasa ILCA 7
Materiał prasowy Polskiego Związku Żeglarskiego. Fot. Karolina Sołtaniuk / nowezagle.pl.
Wcześniejsze informacje.
Igrzyska olimpijskie Paryż 2024 zakończyły się dla naszych żeglarzy niestety bez medalu. Po cichu liczyliśmy a jakiś “krążek”, polscy zawodnicy należą do światowej czołówki i zdobywali w przeszłości wiele tytułów mistrzowskich. Niestety rozgrywane co 4 lata Igrzyska rządzą się swoimi prawami, o czym przekonali się dużo więksi i murowani faworyci nie tylko w żeglarstwie. Nam pozostaje cieszyć się z czterech miejsc w pierwszej dziesiątce najlepszych. Najlepszy wynik tym razem należy do załogi 49era – Dominik Buksak/Szymon Wierzbicki, którzy ukończyli regaty na 5 miejscu. Teraz [oprą na podsumowanie i analizę wyników. Mamy młodą drużynę i przed nimi jeszcze wiele sukcesów, z których będziemy cieszyć się wraz z nimi.
Załoga Dominik Buksak i Szymon Wierzbicki (AZS AWFiS Gdańsk / AZS Poznań) kończą igrzyska olimpijskie na 5. miejscu. Piękny sukces naszego olimpijskiego temu w klasie 49er. Do pełni szczęścia zabrakło niewiele.
Po przekroczeniu mety Dominik Buksak powiedział: – W tej chwili towarzyszy nam trochę rozczarowania i lekkiego żalu, ale myślę, że jak spojrzymy na to jutro, pojutrze trochę bardziej chłodnym okiem to będziemy dumni z tego wyniku. Piąte miejsce na igrzyskach olimpijskich to jest super wynik.
Do medalowego wyścigu polska załoga przystępowała z 5 miejsca i 6 punktami straty do pozycji medalowej. Podczas procedury startowej komisja regatowa zasygnalizowała falstart indywidualny i Dominik z Szymonem zadecydowali o cofnięciu się na linię startu, przez co wyścig rozpoczynali z pozycji goniących.
– Wystartowaliśmy ciasno, były ułamki sekund do zdecydowania, czy wracamy i ściągami z siebie karę czy ryzykujemy. Podjęliśmy decyzję o powrocie, goniliśmy i dopłynęliśmy piąci. Z samego przebiegu wyścigu możemy być zadowoleni, że po ogromnej stracie po starcie, udało nam się jeszcze wywalczyć piąte miejsce. Taka jest natura wyścigu medalowego – relacjonuje Dominik.
DOMINIK BUKSAK I SZYMON WIERZBICKI
Rok urodzenia: obaj 1992
Klasa: 49er
Klub: AZS AWFiS Gdańsk (Dominik) i AZS Poznań (Szymon)
Sukcesy: wicemistrzostwie Europy (2018, 2023), dwukrotni złoci medaliści French Olympic Week (2018, 2022), 5 miejsce mistrzostw świata (2021), czterokrotni mistrzowie Polski (2019-2022)
Czołowa załoga świata w olimpijskiej klasie 49er. W listopadzie ubiegłego roku, drugi raz w swojej karierze, zostali wicemistrzami Europy. Pół roku później wywalczyli srebro w regatach Pucharu Świata w Hyeres. Od wielu lat żeglują w ścisłej światowej czołówce, ale będzie to dla nich pierwszy w karierze start w igrzyskach olimpijskich. Dominik Buksak i Szymon Wierzbicki swoją wspólną, żeglarską przygodę rozpoczęli od wielkiego sukcesu zdobywając w 2018 roku wicemistrzostwo Europy w klasie 49er. Dominik, sternik gdańsko-poznańskiej załogi, pierwsze kroki stawiał w klasie Optimist. Już od najmłodszych lat przyzwyczajał się do orzełka na piersi, reprezentując Polskę na mistrzostwach świata w Urugwaju. Wspinając się po szczeblach żeglarskiej drabinki przez klasy takie jak: 420, 470 i 29er doszedł do klasy olimpijskiej – 49er.
Szymon na łódkę trawił przez przypadek. Ówczesny komandor klubu żeglarskiego nad jeziorem Kierskim, zauważył potencjał chłopca i od pierwszego obozu żeglarskiego wiedział, że Szymon świetnie sobie poradzi. Z niewielkiego jeziora Kierskiego, który wychował wielu olimpijczyków, trafił na “wielkie wody” i dziś jest czołowym zawodnikiem świata w jednej z najtrudniejszych klas żeglarskich.
Materiał prasowy Polskiego Związku Żeglarskiego, Fot. Karolina Sołtaniuk
Wcześniejsze informacje
Igrzyska Olimpijskie Paryż 2024 – wywiad z Dominikiem Życkim, Dyrektorem Sportowym Polskiego Związku Żeglarskiego
W przededniu startu polskich żeglarzy w Marsylii przedstawiamy obszerny wywiad z Dominikiem Życkim, Dyrektorem Sportowym Polskiego Związku Żeglarskiego o przygotowaniach do Igrzysk Olimpijskich Paryż 2024, szansach i rokowaniach.
Jak oceniasz ostatnie tygodnie przygotowań polskich żeglarzy do igrzysk olimpijskich Paryż 2024?
Dominik Życki, Dyrektor Sportowy Polskiego Związku Żeglarskiego:
– Przygotowania przebiegły dość spokojnie. Zawodnicy z trenerami realizowali bez większych przeszkód założone plany przygotowań, a zespół wsparcia przygotował wszystko to, co ma przybliżyć naszych zawodników do sportowego celu. Czyli na tę chwilę wysoko oceniam stopień przygotowań.
Jakie warunki przygotowań zapewnił PZŻ swoim reprezentantom?
– Według mnie bardzo dobre. Zresztą sami zawodnicy też doceniają ogromne wsparcie przez te ostatnie lata z Ministerstwa Sportu i Turystyki, a na same igrzyska także z PKOl. To z tych instytucji głównie płyną środki na żeglarstwo olimpijskie i przygotowawcze. Z kolei nasz zespół trenerów, osób wsparcia, pracowników PZŻ robi co tylko można, żeby wszystkie środki jakie otrzymujemy z MSiT czy od sponsora wykorzystać w możliwie najbardziej efektywny sposób. To daje nam świadomość, że zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, żeby nasi zawodnicy mogli skoncentrować się na sporcie.
Czy 8 zdobytych kwalifikacji to sukces polskiego żeglarstwa? I dlaczego?
– Chyba tak należy do tego podchodzić. Obecnie poziom światowego żeglarstwa jest tak wysoki, że uzyskanie kwalifikacji olimpijskiej w niektórych konkurencjach, staje się wielkim wyzwaniem. Historycznie też nie mieliśmy jeszcze 8 konkurencji na igrzyskach. Jednak liczba kwalifikacji to dopiero połowa sukcesu. Finalnie i tak nikt nie będzie pamiętał, czy w igrzyskach w Paryżu 2024 żeglarze reprezentowali Polskę w 8 konkurencjach czy tylko w 4. Ważniejsze będzie, jakie wyniki osiągnęli wysłani zawodnicy – za to będziemy oceniani.
Jak mocno skład na Paryż różni się od tego na Tokio? Nie chodzi mi o personalia, ale o doświadczenie, o zmianę pokoleniową, o nowe konkurencje w programie igrzysk.
– Faktycznie, to zupełnie inny skład niż na Tokio. Mamy obecnie tylko jedną zawodniczkę, która startowała na igrzyskach w Japonii – Olę Melzacką. Nawet Sandra, z którą pływa, nie ma doświadczenia olimpijskiego. „Częściowo” zmienił się natomiast windsurfing – jest nowy sprzęt, ale zawodników (Maję i Pawła) znamy już z RSX, z którego się przesiedli tak naprawdę jeszcze przed Tokio.
Zupełnie nowy jest Kite i tu rzeczywiście nawet skład zespołu wsparcia musieliśmy zmodyfikować i poszerzyć, żeby obsłużyć tę wymagającą konkurencję i naszych reprezentantów. Akurat w Kite wszyscy zawodnicy wezmą udział w igrzyskach po raz pierwszy – trudno więc przewidzieć, którzy z nich poradzą sobie z tą szczególną presją i jak na tym tle wypadną nasi. Jeśli w ogóle sobie tej presji nie nałożą, tylko podejdą do tego na kontrolowanym luzie, to kto wie.
Kilku naszych zawodników jedzie na igrzyska po raz pierwszy, ale mają imponujące doświadczenie. Czyli zmiana pokoleniowa nastąpiła częściowo, bo w większej części naszego Teamu nastąpiła tak naprawdę wymiana zawodników na innych, którzy trenują żeglarstwo od lat.
Jakie oczekiwania masz wobec startu naszych żeglarzy na igrzyskach i jakie cele zostały przed nimi postawione?
– Wiadomo, że każdy zawodnik ma wpisane określone założenia startowe, ale nie chciałbym się na nich za bardzo koncentrować. Wg mnie, jeśli poradzą sobie z presją, nie dadzą się pokonać przez specyfikę igrzysk i po prostu po zejściu na wodę będą robili to, co wypracowali przez kilka ostatnich lat, to wypadną nieźle. I tego osobiście od nich oczekuję – żeby się nie rozpraszali, robili to co kochają i potrafią robić tak dobrze, no i dali z siebie wszystko.
Mówi się, że igrzyska z jednej strony pozornie wydają się łatwiejsze niż mistrzostwa świata, bo startuje tylko jeden reprezentant danego kraju, ale z drugiej strony wszyscy podkreślają, że są to regaty o wiele trudniejsze, bo inna jest specyfika, inna skala oczekiwań, odpowiedzialności. Na czym polega specyfika igrzysk, co decyduje o sukcesie, co może przekreślić szanse faworytów?
– Tu odpowiem tak trochę osobiście, bo wiem, że różnie się patrzy na tę inność igrzysk. Kilka wyjątkowych cech regat olimpijskich wymieniłeś w pytaniu. Wg mnie ważne jest, żeby nie dać się „zakręcić” idei olimpizmu. Ona jest istotna, jednak w dyscyplinach typowo olimpijskich, jak nasza, te kilka dni zawodów decyduje często o kolejnych czterech latach funkcjonowania całej dyscypliny. Nie należy więc koncentrować się na tym, że „o, super, jadę na igrzyska! To nagroda za moje osiągnięcia!”, tylko dalej robić swoje i walczyć o możliwie najwyższą lokatę. Szczególnie, że w Marsylii to będzie tylko 5-6 dni ścigania, na które wszyscy pracujemy latami. I tu łatwo wtopić, szczególnie przy całej – pięknej zresztą – otoczce igrzysk: imponującej ceremonii otwarcia, ogromnym zainteresowaniu mediów (także TV), wielu pytaniach od rodziny, znajomych itd. A to są czynniki, których w żeglarstwie na co dzień nie mamy i które rozpraszają. Czyli odpowiednie – nieco inne niż zwykle – nastawienie mentalne, pozwalające ominąć te przeszkody, powinno bardzo pomóc uzyskać dobry wynik.
To co wspomniałeś w pytaniu, czyli ograniczenie liczby zawodników, też wymaga innej strategii żeglowania. Owszem, zawodników startuje mniej, ale 2/3 floty w każdej z klas to ludzie o najwyższych umiejętnościach i z tym też trzeba sobie umieć poradzić. Dochodzi również kolejny czynnik – na igrzyskach „nie ma przyjaciół” i każdy zawodnik, nawet dotychczasowy znajomy czy sparingpartner, nie będzie się oglądał na nas w sytuacjach taktycznych czy protestowych. Dyskusja w olimpijskim pokoju protestowym z osobą, którą bardzo lubiliśmy, nie należy do przyjemności.
Co decyduje o sukcesie w żeglarstwie? Przeciętny kibic zapewne nie wie, jak wiele czynników jest tutaj istotnych, jak wiele rzeczy żeglarz musi opanować? (czytanie wiatru, trym żagli, prądy, fale, ustawienie sprzętu i wiele innych).
– To jest temat rzeka i można na ten temat rozmawiać czy pisać godzinami. Do tych wszystkich czynników specjalistycznych, które wymieniłeś, dochodzą jeszcze elementy czysto sportowe: przygotowanie motoryczne, dieta, psychologia sportu obejmująca relacje w załodze i teamie. Trzeba też dobrze znać przepisy, trzeba umieć jeździć dużym busem z przyczepą, trzeba umieć sobie gotować (przeciętnie zawodnik spędza 200 dni w roku poza domem i sam zwykle sobie gotuje). I teraz jak to wszystko się złoży, dorzuci do tego kilka elementów, których nie wymieniliśmy, to wszystko razem wzięte decyduje o sukcesie. Niemniej wiadomo również, że nie każdy z tych czynników wpływa w równym stopniu. Myślę, że strategia i taktyka regatowa (czyli czytanie wiatru i prądów oraz umiejętność ustawienia się pomiędzy innymi zawodnikami), umiejętność doboru i trymowania sprzętu oraz fizyczność zawodników mają tu decydujące znaczenie, pozostałe czynniki uzupełniają te główne.
I na koniec pytanie nieco prowokacyjne i chyba retoryczne, na które odpowiedź jest oczywista, przynajmniej taka musi być z Twoich ust. Z Marsylii polscy żeglarze wrócą z tarczą czy na tarczy?
– Jeśli pozwolisz, odpowiem na to pytanie 9 sierpnia. A tak na serio, to cieszę się, że zadałeś to poprzednie pytanie. To tam jest zawarta odpowiedź, bo przy takiej ilości czynników wpływających na finalny wynik w żeglarstwie, piekielnie trudno przewidzieć, jak zakończą się zmagania, a szczególnie te w Marsylii. Na pewno jakiś wpływ na wyniki będzie miała pogoda – mamy zawodników, którzy lepiej czują się w konkretnych warunkach. Jeśli takie warunki potrwają przez okres ich startów, zajmą wyższe miejsca. Ale nie chcę zrzucać tu na warunki od nas niezależne – nasza ekipa pracowała nad uniwersalnością już od dłuższego czasu, żeby właśnie nie patrzeć na to, czy wieje słabo, czy mocno. Dlatego jestem dobrej myśli. Przygotowania przebiegały niemal idealnie zgodnie z planami. Zawodniczki i zawodnicy są w bardzo dobrej formie, pozytywnie nastawieni na start w igrzyskach. Wg mnie wrócą z igrzysk zadowoleni i szczęśliwi – czyli z tarczą. A czy z medalami? Zobaczymy już niebawem.
Materiał prasowy PZŻ, Rozmawiał: Jakub Jakubowski, Zdjęcia Paweł Kołodziński.
Wcześniejsze informacje
Już 28 lipca rozpoczną się żeglarskie zmagania w ramach XXXIII Letnich Igrzysk Olimpijskich Paryż 2024. Żeglarze rywalizować będą w Marsylii, gdzie już od dłuższego czasu trenują reprezentanci Polski. Przypomnijmy, Polska wystawia reprezentację w ośmiu z dziesięciu żeglarskich konkurencji.
Znajomość akwenu, na którym odbywa się rywalizacja to w żeglarstwie jeden z fundamentów ewentualnego sukcesu. Przed każdymi ważnymi regatami zawodnicy przenoszą się na dany akwen, poznają jego warunki nautyczne, zapoznają się z tym, jak najczęściej wieje wiatr, jakie są prądy i jakie zafalowanie akwenu. Wszystko to pomaga w dobraniu odpowiedniej taktyki i strategii na regaty. Nie inaczej jest w przypadku igrzysk olimpijskich. Marsylia już od czerwca stała się bazą dla wszystkich żeglarzy i żeglarek biorących udział w igrzyskach.
Agata Barwińska. fot. Sz. Sikora Buksak/Wierzbicki. fot. © Sailing Energy Maks Zakowski fot. Robert Hajduk Melzacka/jankowiak. fot. Szymon Sikora Michal Krasodomski. fot. Thom Touw Pawel Tarnowsk. fot. © Sailing Energy
– Akwen w Marsylii funduje pełne spektrum warunków falowych i wiatrowych. Można spodziewać się dosłownie wszystkiego: od brzegowego, niestabilnego wiatru i płaskiej wody, po długą morską falę i 20 węzłów stabilnego wiatru typu mistral – mówią Dominik Buksak i Szymon Wierzbicki (AZS AWFiS Gdańsk / AZS Poznań), którzy wystartują w klasie 49er.
Za Dominikiem i Szymonem już trzy intensywne bloki treningowe w Marsylii. W treningach pomagają im Łukasz Przybytek i Jacek Piasecki (AZS AWFiS Gdańsk). Obie polskie załogi należą do ścisłej światowej czołówki, obie też do samego końca toczyły między sobą walkę o imienną kwalifikację na igrzyska. Buksak i Wierzbicki, którzy w ostatnim czasie zdobyli wicemistrzostwo Europy i srebrny medal w regatach Pucharu Świata, okazali się lepsi i to oni wystąpią w igrzyskach olimpijskich.
– Na wspólnych treningach nikt nie odpuszcza, a presja, mobilizacja i wzajemna nauka powinny przełożyć się na wykorzystanie pełni potencjału w kluczowym momencie regat. Ostatnie tygodnie spędziliśmy na pracy nad prędkością łódki w szerokim spektrum warunków. Pracowaliśmy nad doborem właściwego zestawu żagli oraz prowadzeniem łódki. Przygotowania przebiegają bez przeszkód, zdrowie dopisuje – dodają Dominik Buksak i Szymon Wierzbicki.
Ambasadorzy PGE Sailing Team Poland będą debiutować w igrzyskach, podobnie zresztą jak zdecydowana większość polskich żeglarzy. Spośród nich tylko Aleksandra Melzacka (YKP Gdynia) ma za sobą olimpijski start. Trzy lata temu w Tokio, wraz z Kingą Łobodą w załodze uplasowała się na 15 miejscu w klasie 49erFX. Dzisiaj apetyty są dużo większe. Aleksandra pływa z Sandrą Jankowiak (AZS Poznań) i załoga ta również zaliczana jest do światowej czołówki.
– W czwartek 11 lipca skończyłyśmy nasze trzecie zgrupowanie w Marsylii. Teraz kilka dni w domu, by się zregenerować, nabrać świeżości i ponownie meldujemy się na akwenie olimpijskim, już w pełnej gotowości startowej. To były długie, intensywne przygotowania. W ostatnim czasie było dużo symulacji regatowej. Na miejscu są tutaj praktycznie wszyscy, więc umawiałyśmy się na wyścigi treningowe, ścigałyśmy się w większej grupie w treningowych regatach. Poziom jest bardzo wyrównany, a my jesteśmy w stanie walczyć jak równy z równym ze wszystkimi rywalkami – przekonuje Aleksandra Melzacka.
Proza życia każdego żeglarza podczas bezpośrednich przygotowań do igrzysk jest taka sama. To intensywne treningi nie tylko nad żeglarskim rzemiosłem i szlifowanie tego, gdzie są jeszcze rezerwy, jak prędkość łódki, starty, zwroty, ale też praca nad doborem optymalnego sprzętu i osprzętu. Jakość żagli, to jak „zbierają” wiatr, sztywność i elastyczność masztu, ustawienie odpowiednich kątów – wszystko to przekłada się na prowadzenie łódki, jej zachowanie w określonych warunkach i prędkość. Każdy żeglarz ma swoje optymalne zestawy, ale na igrzyskach wszyscy startować będą na sprzęcie dostarczonym przez organizatora.
– W tej kwestii każdy detal ma znaczenie. Złe ustawienie hydroskrzydła sprawia, że jesteś wolniejszy od rywali. Nie trafisz z doborem rozmiaru latawca do panujących warunków, to zamiast z rywalami walczysz o życie. Poświęciliśmy na to dużo czasu, podobnie jak na poznanie warunków panujących na tym akwenie, więc myślę, że w sierpniu już mnie nic nie zaskoczy. Jestem gotowy na rywalizację, nie czuję na razie presji, choć pewnie im bliżej startu, tym emocje będą większe – mówi Maks Żakowski (AZS Poznań / PGE Sailing Team Poland), który będzie rywalizował w klasie Formula Kite.
Stresu nie odczuwa również Agata Barwińska (SSW MOS Iława / PGE Sailing Team Poland), która wystartuje w klasie ILCA 6.
– Jestem już doświadczoną zawodniczką, z sukcesami na koncie, ale oczywiście mam świadomość, że to będą zupełnie inne regaty niż każde mistrzostwa świata czy Europy. Wierzę jednak w proces i w ciężką pracę, którą wykonuję wraz z trenerem i całym sztabem. Robimy swoje, realizujemy założony plan, przygotowania przebiegają spokojnie, a na miejscu mamy świetne warunki do treningu. Marsylia przywitała nas silnym wiatrem, ale prognozy pokazują, że będzie pod tym względem bardzo różnorodnie, z czego bardzo się cieszę, bo to na pewno okazja by doszlifować kluczowe elementy w niemal każdych warunkach – mówi Agata Barwińska.
W przygotowaniach Agacie pomaga koleżanka z kadry Wiktoria Gołębiowska (UKŻ Wiking Toruń), która jest wymagającą sparingpartnerką. Cykl przygotowawczy do najważniejszej imprezy sportowej na świecie to nie tylko treningi w Marsylii, ale też regaty. W czerwcu Agata Barwińska wystartowała w silnie obsadzonych regatach Kieler Woche i zakończyła je zwycięstwem.
– Dobrze było się sprawdzić z rywalkami w bezpośredniej walce w warunkach regatowych. Na pewno te zwycięstwo dodało mi wiary w siebie i podbudowało mój mental. To była taka wisienka na torcie całego okresu przygotowawczego. Miło jest wrócić na medalową ścieżkę. Radość radością, ale teraz już pełna koncentracja na najważniejszym starcie w mojej karierze. Po zgrupowaniu wracam do domu, do Iławy, by trochę odpocząć i nabrać świeżości. Potem tylko odbiór łódki i najważniejszy start w życiu! Trzymajcie kciuki – mówi Agata Barwińska.
Agata Barwińska to zawodniczka ze ścisłej światowej czołówki w klasie ILCA 6. Jej pasmo sukcesów rozpoczęło się w 2020 roku, kiedy to w Gdańsku zdobyła brązowy medal mistrzostw Europy. Potem dwa razy zdobywała jeszcze tytuł mistrzyni Europy, była też wicemistrzynią świata. Start w Marsylii będzie dla niej debiutem w najważniejszej imprezie sportowej na świecie. Debiutantem jest też Paweł Tarnowski (Sopocki Klub Żeglarski), aktualny wicemistrz świata w windsurfingowej klasie iQFoil.
– Ten medal dodał mi pewności siebie. Udowodniłem sobie, że po zmianie klasy olimpijskiej z RS:X na iQFoil mogę również walczyć o najwyższe cele. Jeśli chodzi o igrzyska, to nie myślę o medalu. Myślę o tym, aby pływać szybko, równo i z przodu stawki, aby popełniać jak najmniej błędów. Każdy zawodnik ze światowej czołówki powie, że igrzyska wygrywa się głową. I ja się z tym zgadzam – mówi Paweł Tarnowski.
Na zupełnie innym biegunie jest Michał Krasodomski (AZS AWFiS Gdańsk), który będzie reprezentował Polskę w klasie ILCA 7. Do młodego żeglarza uśmiechnął się los, wszak był on pierwszym rezerwowym i skorzystał na tym, że na igrzyska nie pojedzie reprezentant Szwecji. Michał zapewnia, że szansa, którą otrzymał jest dla niego ogromną motywacją.
– Zdobycie kwalifikacji i możliwość ścigania się w igrzyskach to zdecydowanie ogromna szansa i duży krok w karierze, który znacząco ją przyspieszy i pozwoli mi szybciej zacząć wchodzić to światowej seniorskiej czołówki. Takie okazje trzeba wykorzystywać, zdecydowanie nie brakuje mi motywacji by wspinać się przez najbliższe lata na sam top – mówi Michał Krasodomski.
Polak należy do najbardziej utalentowanych żeglarzy młodego pokolenia w Europie, ale zdaje sobie sprawę, że wejście do światowej czołówki wśród seniorów to długi proces wymagający wiary i cierpliwości.
– Mam dopiero 21 lat i na tle reszty zawodników jestem jeszcze bardzo młody. Średni wiek stawki to ponad 29 lat. Podczas igrzysk chciałbym przede wszystkim jak najwięcej się nauczyć. Z pewnością zbiorę masę doświadczenia, które zaprocentuje w przyszłości – dodaje Michał Krasodomski.
Podczas igrzysk olimpijskich Paryż 2024 w żeglarstwie rozdanych zostanie 10 kompletów medali. Polska wystawia reprezentantów w klasach 49er (dwuosobowa klasa męska), 49erFX (dwuosobowa klasa kobieca), ILCA 6 (jednoosobowa klasa kobieca), ILCA 7 (jednoosobowa klasa męska), w windsurfingowej klasie iQFoil kobiet i mężczyzn, w kitesurfingowej klasie Formula Kite kobiet i mężczyzn. Naszych żeglarzy zabraknie w klasach 470 (dwuosobowa klasa mieszana) oraz Nacra 17 (katamarany dwuosobowe).
– Polskie żeglarstwo po zakończeniu Igrzysk Olimpijskich w Tokio przechodzi zmianę warty i dostosowuje się do nowej rzeczywistości związanej ze zmianą konkurencji w programie Igrzysk Olimpijskich. Cykl „życia” żeglarzy bardzo mocno uzależniony jest od cyklu olimpijskiego, dlatego po Igrzyskach w Tokio dużym wyzwaniem dla naszego pionu szkoleniowego było poukładanie wszystkich puzzli wobec zmiany pokoleniowej, jaka nastała w naszej kadrze. Żeglarze, którzy będą nas reprezentować w Paryżu nie mają może dużego doświadczenia olimpijskiego, ale w większości należą do światowej czołówki w swoich klasach i z pewnością stać ich na dobre wyniki – mówi Dominik Życki, dyrektor sportowy Polskiego Związku Żeglarskiego.
Żeglarska rywalizacja w ramach igrzysk olimpijskich rozpocznie się 28 lipca.
Pełny program olimpijskiego ścigania:
DZIEŃ 1 (28.07) – iQFoil (K,M), 49er, 49erFX
DZIEŃ 2 (29.07) – iQFoil (K,M), 49er, 49erFX
DZIEŃ 3 (30.07) – iQFoil (K,M), 49er, 49erFX
DZIEŃ 4 (31.07) – 49er, 49erFX
DZIEŃ 5 (1.08) – iQFoil (K,M), ILCA 6, ILCA 7, 49er (Medal Race), 49erFX (Medal Race)
DZIEŃ 6 (2.08) – iQFoil (K,M – seria medalowa), ILCA 6, ILCA 7, 470
DZIEŃ 7 (3.08) – ILCA 6, ILCA 7, 470, Nacra 17
DZIEŃ 8 (4.08) – ILCA 6, ILCA 7, 470, Nacra 17, Formula Kite (K, M)
DZIEŃ 9 (5.08) – ILCA 6, ILCA 7, 470, Nacra 17, Formula Kite (K, M)
DZIEŃ 10 (6.08) – ILCA 6 (Medal Race), ILCA 7 (Medal Race), 470, Nacra 17, Formula Kite (K, M)
DZIEŃ 11 (7.08) – 470 (Medal Race), Nacra 17 (Medal Race), Formula Kite (K, M)
DZIEŃ 12 (8.08) – Formula Kite (K, M – seria medalowa)
Skład żeglarskiej reprezentacji Polski na igrzyska olimpijskie w Paryżu:
Dominik Buksak i Szymon Wierzbicki (AZS AWFiS Gdańsk / AZS Poznań) – klasa 49er
Aleksandra Melzacka i Sandra Jankowiak (YKP Gdynia / AZS Poznań) – klasa 49erFX
Paweł Tarnowski (Sopocki Klub Żeglarski) – klasa iQFoil mężczyzn
Maja Dziarnowska (Sopocki Klub Żeglarski) – klasa iQFoil kobiet
Julia Damasiewicz (AZS Poznań) – klasa Formula Kite kobiet
Maks Żakowski (AZS Poznań) – klasa Formula Kite mężczyzn
Agata Barwińska (SSW MOS Iława) – klasa ILCA 6
Michał Krasodomski (AZS AWFiS Gdańsk) – klasa ILCA 7
Materiał prasowy Polskiego Związku Żeglarskiego.