Czwarte zawody trzeciego sezonu Sail GP rozegrano w Kopenhadze. Szef projektu – Russel Coutts – jeden z najwybitniejszych regatowców w historii naszego sportu wciąż wierzy, że uda mu się stworzyć żeglarską Formułę 1. 

Widowiskowość, znakomici sternicy, wielkie nazwiska, świetnie wyszkolone załogi, szybkość, dynamika, zwroty akcji, a jednocześnie jasność przekazu, doskonała realizacja TV, drony, kamerki GoPro, mikrofony na pokładzie, duża obudowa w social mediach oraz nowoczesna grafika oparta na mocnym przekazie GPS i softwarze firmy Oracle mają tworzyć spektakl, który pokochają nie tylko fani żeglarstwa. Russel Coutts wykorzystuje wszystkie możliwe technologie, które przyspieszyły światowe żeglarstwo, żeby walka pod żaglami była równie zrozumiała i ekscytująca jak wyścigi samochodowe F1 lub motocyklowe Moto GP. Hydroskrzydła, unoszące płetwy sterowe, sztywne żaglopłaty, elektronika sterująca jak najdłuższym utrzymaniem jachtów nad powierzchnią wody – to czynniki sprawiające, że Sail Grand Prix może rzeczywiście zrewolucjonizować przekaz z regat żeglarskich.

Trwa właśnie trzeci sezon cyklu Sail GP rozgrywany na katamaranach F50. Po zawodach na Bermudach, w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii przyszedł czas na Rockwool Denemark SGP w Kopenhadze. Regaty zaplanowano na dwa dni – 19 i 20 sierpnia. Pierwszego dnia z powodu zbyt słabego wiatru nie udało się jednak przeprowadzić żadnego wyścigu. Wszystko trzeba było rozstrzygnąć w skondensowanej formie. Format trzech wyścigów flotowych i wielkiego finału najlepiej wykorzystali Nowozelandczycy dowodzeni przez Petera Burlinga. Kiwi nie dali wielkich szans rywalom. Wygrali wszystkie cztery konfrontacje. Było to drugie z rzędu zwycięstwo żeglarzy z Antypodów, którzy triumfowali także podczas poprzednich regat w Plymouth. Peter Burling stwierdził po przekroczeniu mety, że kluczem do tak spektakularnego zwycięstwa były wzorowe starty podczas wszystkich czterech wyścigów.

W pierwszej konfrontacji dobry początek i pełna kontrola na całym dystansie dały Nowozelandczykom świetne otwarcie. Na drugi miejscu dopłynęła amerykańska załoga z Jimmy Spithill’em za sterem, a trzecia była duńska ekipa ze świetnie znanym ze startów w Polsce Nicolaiem Sehestedem.

W kolejny wyścigu załoga: Peter Burling – ster, Blair Tuke –jako trymer grota – skrzydła, Andy Maloney – trymer lotu, Josh Junior i Marcus Hansen jako młynkowi oraz strateg – Olivia Mackay znów najszybciej pokonali wyznaczoną trasę. Na podium stanęli jeszcze Nicolai Sehested oraz Tom Slingsby z załogą Australia Sail GP Team.

W trzecim wyścigu ponownie dominacja zwycięzców Pucharu Ameryki. Za ich plecami zacięta walka i rezultacie drugie miejsce Francuzów z Quentinem Delapierre’em za sterem i znów w samej czołówce Duńczycy Sehesteda. W wielkim finale Burling i spółka nie zdjęli „nogi z gazu”. Pełna kontrola, zero błędów, zgrane manewry i bezbłędna taktyka dały piękne zwycięstwo. Francuzi i Duńczycy też odebrali medale, ale na niższych stopniach podium.

W rywalizacji w Kopenhadze nie mogła wziąć ekipa Great Britain Sail GP Team kierowana przez Bena Ainslie’go. Angielska załoga uszkodziła ster, hydroskrzydło i fragment burty podczas zderzenia z podwodną przeszkodą jeszcze podczas treningów na duńskich wodach. Teraz na żeglarzy czeka Grand Prix Francji w dniach 10-11 września. Na czele klasyfikacji generalnej Tom Slingsby i ekipa z Australii. Nowozelandczycy tuż za ich plecami. 

Tekst Paweł Paterek, zdjęcia organizatorzy regat.