Premiera Lamdo Yachts LY 30+ odbyła się w trakcie lipcowego POLBOAT Yachting Festival Gdynia 2022. Trzeba przyznać, że była to udana prezentacja, a jacht zdobył uznanie nie tylko publiczności, ale i jurorów głównego konkursu targowego Gdynia POLBOAT Award, którzy nominowali go w kategorii Najładniejszy Jacht Motorowy do 11 m długości.

Autorem pomysłu Lamdo Yachts LY 30+ jest Błażej Predko, od wielu lat związany z produkcją jachtową w Polsce. Po prostu w pewnym momencie postanowił „pójść na swoje” i stworzyć jacht na miarę swoich marzeń i wyobrażeń o dobrej, wygodnej i oryginalnej jednostce pływającej.

Wybór padł na rodzaj tzw. zwanego houseboata, czyli jachtu do komfortowych podróży po wodzie w gronie rodzinnym lub przyjaciół. Nie chcąc jednak iść utartym szlakiem i powielać typowych konstrukcji powstających w polskich i zagranicznych stoczniach, szukał rozwiązań nie szablonowych. 

Zdając sobie sprawę, jak ważny jest wygląd i design, ale przede wszystkim funkcjonalność tego typu jachtów motorowych, postanowił skorzystać z usług renomowanych konstruktorów i inżynierów morskich. Wybór padł na studio słynnego Tony’ego Castro, założyciela Tony Castro Yacht Design, jednego z najbardziej znanych biur projektowych w branży nautycznej. Dodajmy, że dosyć mocno powiązanego z polskimi stoczniami jak Galeon, Delphia czy Parker.

Lamdo Yachts LY30+ oryginalny projekt i przeznaczenie

Założeniem projektowym było opracowanie jachtu wycieczkowego, typu houseboat, służącego do podróżowania po wodach osłoniętych, ale i dającego sobie radę w przybrzeżnych warunkach morskich, zgodnie z kategorią projektową CE „B” lub „C”. Już w samej nazwie możemy znaleźć odnośnik docelowych odbiorców.

Z jednej strony „30+” określa jego długość w stopach, z drugiej sugeruje przeznaczenie dla potencjalnych klientów z takiej grypy wiekowej. Miłośników spokojnych wycieczek wodnych w komfortowych warunkach, a nie fanów ostrych i dynamicznych zabaw na wodzie, stawiających szybkość i uzyskanie ekstremalnych wrażeń z pływania. Według naszej opinii Lamdo Yachts LY30+ z pewnością im to zapewni.

Jacht miał mieć długość poniżej 10 m długości i jak najwięcej miejsca, ale w możliwie komfortowych warunkach, dla maksymalnie 10 – kat. „C” – lub 6 osób – kat. „B”. Jego szerokość miała nie przekraczać 3,50 m, z uwagi na ograniczenia w transporcie po lądzie. Jednak narzucone wymiary to raczej wynik analizy warunków eksploracji, szczególnie na różnych starszych szlakach śródlądowych. To głównie do takiego podróżowania dedykowany jest Lamdo Yachts LY 30+.

Tony Castro „dobrze odrobił zadanie” i stworzył bardzo ciekawy i oryginalnie zaprojektowany, zarówno pod kątem wyglądu jak i funkcjonalności, houseboat. Już pierwsze spojrzenie na sylwetkę stojącego przy kei jachtu wskazuje, że mamy do czynienia z czymś innym i odmiennym od popularnych trendów. Zaskoczeniem jest niesamowicie płaski, niemal pionowy dziób, stwarzający wrażenie szerszego niż jest on w rzeczywistości. Ale zaskoczeń i nietuzinkowych rozwiązań jest na nim o wiele więcej. Będzie o nich mowa w dalszej części naszego testu.

Jacht ma 6 wygodnych miejsc do spania: po 2 w 2 kajutach na dolnym pokładzie i dodatkowe 2 miejsca na rozkładanej kanapie w kokpicie centralnym.

W pierwszym etapie tworzone są jednostki z przyczepnymi silnikami spalinowymi. Maksymalna dopuszczana moc „outboarda” wynosi nawet 300 KM, ale jacht poradzi sobie doskonale z niewielkim 60-konnym silnikiem przyczepnym. W końcu nie jest to jednostka ślizgowa, a jacht do spokojnej żeglugi. W przygotowaniu są też koncepcje na zastosowanie bardziej proekologicznych systemów i wykorzystaniem napędów elektrycznych.

Lamdo Yachts LY30+ komunikacja, pokład główny i górny

Na jacht wejdziemy najwygodniej przez otwieraną furtkę na prawej burcie, w tylnej części jachtu, prosto do kokpitu rufowego. Można też od tyłu przez dwie półplatformy, pomiędzy którymi zawieszony jest silnik zaburtowy. A skoro o silniku mowa, to warto zwrócić uwagę na ciekawą koncepcję, jakby zawieszonego nad nim „pokładziku” noszącego na sobie „sunpady”, czyli materace do słonecznych kąpieli. Spełnia dwie funkcje: po pierwsze wypoczynku, ale ma i bardziej praktyczne znaczenie, w tłumieniu hałasu pochodzącego od napędu. Sprawdziliśmy to podczas jazdy i naprawdę dobrze to działa.

Kolejnym niestandardowym i raczej rzadko spotykanym jest układ ciągów komunikacyjnych na pokładzie głównym. Aby dostać się na dziób, musimy przejść z kokpitu rufowego na lewą burtę i dalej po półpokładach dostaniemy się do przedniej części jachtu. Przejście jest bezpieczne, częściowo osłonięte wysoką wolną burtą i dodatkowo, solidnymi relingami burtowymi.

Sam pokład dziobowy jest wyniesiony o kilka stopni do góry i znajduje się na daszku, pod którym mieszczą się kajuty sypialne. Mamy tam wspaniałe miejsce do „leniuchowania” i odpoczynku w trakcie wodnych wędrówek na szerokich materacach słonecznych, wyposażonych w niezbędne uchwyty do naczyń (cupholdery) oraz trzymania się podczas jazdy (handrelingi). W razie czego, nad całym pokładem dziobowym możemy rozwinąć wodoszczelne „bimini”, wsparte na specjalnej konstrukcji rurkowej, mocowanej do relingów burtowych. 

Dopiero po okrążeniu dziobowego „sunpada”, przedostaniemy się na krótki półpokład, z którego możemy dostać się zarówno do wnętrza jachtu, przez odsuwane drzwi koło sterówki, jak i na górny pokład, wspinając po eleganckiej drabince/schodkach. Jest tam zlokalizowane kolejne wygodne miejsce do wypoczynku i kąpieli słonecznych na obszernych materacach. Całość może być osłonięta kolejnym składanym „bimini”. Naprawdę pomyślano o wielu szczegółach ułatwiających i uprzyjemniających pływanie. 

Ciągi komunikacyjne ułożono spiralnie. Rzecz rzadko spotykana, a przecież dzięki takiemu rozwiązaniu uzyskano więcej przestrzeni do wykorzystania we wnętrzu.

Dodajmy jeszcze oryginalnie wyglądający mały pokład/platformę, zamocowany do płaskiego dziobu. Z jednej strony służy do komunikacji z lądem w przypadku dobijania dziobem do kei lub brzegu, z drugiej doskonale maskuje podczepioną do niego kotwicę, która zwykle nie jest elementem zbyt dekoracyjnym. W testowanym jachcie kotwica miała napęd elektryczny, schowany w komorze na samym dziobie. 

Lamdo Yachts LY30+ kokpit centralny

Kokpit centralny jachtu obejmuje funkcjonalnie dwa pomieszczenia: kokpit rufowy oraz salon/mesę, z dodatkową funkcją spania. Tylna część jachtu, do której wchodzimy przez boczną furtkę jest otwartym pokładem, ale schowanym całkowicie pod wystającym daleko do tyłu daszkiem nadbudówki, a dodatkowo jest możliwość jego zamknięcia opuszczanymi kurtynami. To typowe rozwiązania spotykane na większości tego typu jachtów. 

Kokpit rufowy można bardzo łatwo i szybko przekształcić funkcjonalnie, łącząc go w jedno z wnętrzem nadbudówki. Wystarczy odsunąć maksymalnie drzwi z prawej i podnieść uchylne okno z lewej strony. Nie ma w nim zwykle stosowanego ruchomego stołu, a jedynie podnoszony blat przyczepiony to tylnej ścianki pod uchylnym oknem. Połączenie obu przestrzeni zapewnia wysoki komfort i wygodę. Cała załoga może przebywać razem, nie tłocząc się we wnętrzu.

Wnętrze rozplanowano klasycznie. Na lewej burcie mamy kanapę zmontowaną w kształcie litery „U”, a przed nią duży składany stół z bardzo ciekawym mechanizmem pneumatycznym, służącym do jego poruszania. Po obniżeniu służy jako podpora do materaca.

Na prawej burcie znalazł miejsce duży kambuz/kuchnia, z blatem ciągnącym się od tylnych drzwi do siedziska sternika. W nim zamontowano 2-palnikową kuchenkę gazową oraz zlewozmywak. Pod blatem natomiast znajdują się szafki gospodarcze oraz lodówka. Nad ciągiem kuchennym, pod sufitem, zaplanowano rząd dodatkowych małych szafek gospodarczych. Tego elementu nigdy nie jest za dużo na każdym jachcie.

Zaraz za kambuzem znalazła się sterówka z ruchomym fotelem dla sternika oraz dużą konsolą, na której zmieszczą się wszystkie urządzenia kontrolno-sterownicze, włączniki, elementy niezbędne do obsługi, w tym oczywiście koło sterowe, manetka i panel steru strumieniowego. 

Po lewej stronie sterówki zaprojektowano zejście na dolny pokład sypialny, kolejny przykład odejścia od schematów. Jest ono umiejscowione… po skosie względem osi jachtu.

We wnętrzu jest niesłychanie jasno, dzięki olbrzymim taflom okien bocznych. W testowanym jachcie nie było możliwości ich otwierania, ale w kolejnych egzemplarzach będzie dostępna opcja z częściowo otwieranymi szybami. Przyznać trzeba, że pomimo ich braku, nie było żadnych problemów z potnieniem szyb. Z pewnością jest to zasługa bardzo dobrego przewietrzania wnętrza, dzięki otwieranym tylnym drzwiom, odsuwanemu wejściu obok sternika oraz dużemu lukowi w suficie. Bardzo dobrze działał i sprawdzał się system mechanicznego nawiewu.

Dodajmy jeszcze niesamowicie duży bagażnik/ schowek pod podłogą kokpitu centralnego, w którym z powodzeniem zmieszczą się zarówno różne dodatkowe urządzenia techniczne, jak np. agregat czy dodatkowe lodówki dla „winnej piwniczki”, jak i inne ruchome elementy wyposażenia.   

Lamdo Yachts LY30+ dolny pokład, wygodne sypialnie

Jak już wspomniałem, na jachcie mamy dwie kajuty sypialne zlokalizowane na dolnym pokładzie. Większa dziobowa, nazwijmy ją armatorską, jest komfortowa i wygodna. Jest w niej zapewniona pełna wysokość stania, wystarczająca liczba szafek ubraniowych i obszerne szerokie łoże, posadowione po… lekkim skosie w poprzek kadłuba. Znowu mamy przykład nieszablonowych rozwiązań funkcjonalnych. Przednia kajuta jest bardzo jasna dzięki czterem okienkom.

Druga kajuta to właściwie otwarta „hundkoja”, schowana pod podłogą kokpitu centralnego. Dzięki takiemu rozplanowaniu, kabina toaletowa została rozłączona. Na lewej burcie jest toaleta z WC, a na prawej pod konsolą sterowniczą prysznic z umywalką. Oba pomieszczenia mają pełną wysokość stania, jest w nich jasno i przewiewnie dzięki lukom i okienkom. Jest bardzo wygodnie. Pomysł na wyprowadzenie WC do oddzielnego pomieszczenia zasługuje na uznanie.

Gwoli uzupełnienia dodam jednak, że istnieje możliwość zamówienia jachtu w układzie z dwoma zamykanym kajutami. Ale wtedy kabina toaletowa jest jedna z WC i prysznicem w tym samym pomieszczeniu. 

Wrażenie robią też pojemności zbiorników wody i na fekalia, oba mają po 300 l.

Lamdo Yachts LY30+ jednostka napędowa

Do poruszania jachtu przewidziano silniki zaburtowe o maksymalnej mocy do 250 KM. Na testowanym egzemplarzu mieliśmy do dyspozycji 150-konnego „outboarda” Mercury SeaPro. To sprawdzony i chętnie używany napęd zaburtowy, 8-zaworowy, benzynowy, z wielopunktowym elektroniczny wtryskiem paliwa EFI.  

Cechuje go duża kultura pracy i ekonomiczne spalanie. Silnik jest dobrze wyważony i wyciszony. Maksymalny zmierzony w trakcie pływania poziom hałasu nie przekroczył 74 dB, a zużycie paliwa wyniosło wtedy 45 l/h przy 4430 obr./min.

Lamdo Yachts LY30+ wrażenia z pływania

Testowany przez nas jacht był całkowicie skończony i dobrze wyposażony. Został wcześniej sprzedany i przekazany pierwszemu klientowi. Udostępnił go nam do testów po krótkim używaniu na Mazurach.

Nasze testy przeprowadziliśmy w piękny jesienny dzień, wykorzystując słoneczną październikową aurę. Było ciepło i bezwietrznie, nie było jedynie możliwości sprawdzenia jego zachowania podczas pływania po fali. Ale sądząc po tym jak stabilnie pokonywał zafalowanie wykonane przez siebie, nie mamy wątpliwości co do jego dzielności nautycznej również w trudniejszych warunkach.  

Pływaliśmy w cztery osoby na pokładzie, ale myślę, że nawet przy pełnym obciążeniu 10-osobową załogą, jacht nie odczułby tego pod względem osiąganych parametrów.

Nasz 150-konny Mercury dawał sobie bez problemu radę z raźnym poruszaniem się po wodzie. Maksymalnie rozpędziliśmy go do ponad 17 km/h (ok. 9 w) w 8,5 s i była to zupełnie wystarczająca prędkość do spokojnej i komfortowej wędrówki wodnej. Dla większego komfortu wystarczy ustawić 3000 – 3500 obr./min i pływać z szybkością 13 – 14 km/h. Mamy wtedy wręcz luksusowe warunki do pływania. Poziom hałasu przy zamkniętych drzwiach nie przekracza 60 dB, a po ich otwarciu wzrasta do raptem 68 dB. Jest po prostu cicho i bardzo przyjemnie.

Sterowanie jachtem jest wyjątkowo lekkie, a manewrowanie niesłychanie łatwe nawet dla mniej wprawnego sternika. Sprzyja temu używanie zaburtowego silnika, który jest o wiele skuteczniejszy od „inboarda”. Dla większej pewności mamy jeszcze ster strumieniowy, więc manewrowanie i dobijanie do kei jest zadaniem niezwykle prostym. Bardzo skutecznie prowadzi się go podczas normalnej jazdy po akwenie. Promień skrętu na maksymalnej prędkości nie przekraczał jednej długości jachtu! 

Równie dobrze i skutecznie było podczas jazdy na biegu wstecznym. Widoczność z miejsca pilota jest nienaganna i dobra na wszystkie strony szlaku.

Nasze wrażenia z jazdy są więcej niż pozytywne. 

Lamdo Yachts LY30+ podsumowanie i ocena

Z testowaniem prototypów zawsze jest pewien problem. Szczerze mówiąc należy docenić odwagę producenta, który decyduje się poddać próbom pierwszy egzemplarz nowej konstrukcji. W końcu zawsze jest coś do poprawienia. Ale z drugiej strony po to są testy, aby ktoś z fachowym doświadczeniem mógł obiektywnie spojrzeć z zewnątrz.

Lamdo Yachts LY 30+ zasługuje na bardzo pozytywną ocenę. Jakość wykończenia poszczególnych części i elementów jest nienaganna. Widać, że wiedza z wielu lat praktyki właściciela stoczni i projektu w przemyśle jachtowym została bardzo dobrze wykorzystana. Tym bardziej, że i cały zespół wykonawczy jest doświadczonym „teamem”, od lat współpracującym ze sobą. Organizacja pracy w stoczni jest wręcz perfekcyjna.

Oczywiście, ponieważ jest to pierwszy egzemplarz, właściwie prototyp, tak więc i my znaleźliśmy kilka rzeczy do poprawienia. Zostało to jednak zauważone przez stocznię i już wprowadzone na etapie wykonania. Chodzi tutaj może o drobiazgi, ale z różnych względów bardzo zasadnicze. Dotyczy to np. zaokrąglenia (dla bezpieczeństwa) niektórych kantów stołu czy szafek we wnętrzu. Być może warto też pomyśleć o drugiej furtce symetrycznie w lewej burcie, ale i o tym myśli się na produkcji. W następnych egzemplarzach będzie można zamówić także otwierane okienka boczne, czego trochę zabrakło nam na testowanym jachcie.

Jak zwykle próbowaliśmy znaleźć coś co można uważać za wadę lub przynajmniej niedopracowanie, ale okazało się to praktycznie niezauważalne. O kilku drobiazgach już wyżej wspomniałem. Zostały one jednak również dostrzeżone oraz wdrożone w procesie produkcyjnym. 

Oryginalny i odbiegający od schematów design może wśród tradycjonalistów budzić opór, ale doświadczenie uczy, że bez łamania dogmatów i przyzwyczajeń nie byłoby postępu i rozwoju. Wydaje nam się, że ciekawe rozwiązania funkcjonalne i oczywiście nietuzinkowy rysunek sylwetki jachtu już wkrótce może należeć do nowatorskich i obowiązujących trendów w projektowaniu nowych konstrukcji pływających.

Jednym słowem według nas Lamdo Yachts LY 30+ zasługuje na wysoką ocenę.

Lamdo Yachts LY30+ 

Dane techniczne:

długość całkowita (LOA)9.60 m
szerokość całkowita3,49 m
zanurzenie0,45 m
masa (bez napędu)5500 kg
dopuszczalna liczba osób załogi6/10
liczba kabin/miejsc do spania4+2
moc silnika (outboard)250 KM 
zbiornik paliwa200 l
zbiornik wody300 l
zbiornik na fekalia300 l
kategoria projektowa CEC10/B6
projektantTony Castro Design Studio
producentLamdo Yachts
więcej:https://www.lamdoyachts.com
cena netto PLN (plus VAT)Od 800 tys. PLN

Jednostka napędowa (w testowanym jachcie)

Mercury SeaPro XS, 150 KM, zaburtowy (outboard), 8-zaworowy, benzynowy, wielopunktowy elektroniczny wtrysk paliwa EFI,
pojemność skokowa3000 cm3
masa silnika229 kg
moc maksymalna150 KM/110 kW
maksymalne obroty4800-5300 obr./min
liczba cylindrówR4
masa206 kg 

Ekipa testowa w składzie: Arek Rejs i Stanisław Iwiński. Pomiary głośności zostały wykonane urządzeniem Volcraft, natomiast prędkości za pomocą aplikacji iSailor.

Tekst Stanisław Iwiński, zdjęcia Arek Rejs/Stanisław Iwiński

 

Autopromocja